Mam cerę mieszaną - skłonną do przesuszania się, a jednocześnie błyszczącą w strefie T.
Wcześniej używałam podkładu z Inglota (opisany kilka notek wcześniej), jednak ostatnio nie miałam jak się dostać do Łodzi, żeby go kupić (niestety to jest jego wadą, że nie wszędzie jest dostępny). Przez co musiałam wynaleźć sobie jakiś inny podkład, który by mi pasował. Wybór padł na Bourjois Podkład mineralny w piance Mineral Matte 81 Tendre ivoire i na Max Factor Soft Resistant 1 Light - wybrałam dwa w razie gdyby któryś okazał się nieodpowiedni. W obecnej chwili testuję Bourjois, przez co dzisiaj o nim napiszę, a o Max Factorze postaram się dodać post w najbliższym czasie, gdy tylko go przetestuję.
Wybrany przeze mnie podkład Bourjois był strzałem w dziesiątkę, gdyż:
+ matuje moją twarz nawet na 8 godzin (rekord),
+ ładnie ujednolica,
+ kryje niewielkie niedoskonałości,
+ wygodny w aplikacji, nie smuży (o ile się go nakłada pędzelkiem),
+ wydajny,
+ nie zapycha porów,
+ ma bardzo jasny odcień,
+ ma bardzo jasny odcień,
Jedynym jego minusem jest to, że:
- uwydatnia suche skórki (ale póki co nie spotkałam jeszcze matującego podkładu, który by tego nie robił).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz